Dzisiejszy wpis nosi prowokatywny tytuł, jak większość przeze mnie popełnionych tekstów, czyli “Sezon się zaczął – czas kogoś ustrzelić”.
Od tego sezonu ponownie jestem bywalcem Rajszewa. Rozegraliśmy już 3 pełne rundy, wszystkie poniżej 4-ech godzin.
W dniu dzisiejszym za nami snuła się grupa trupa znajomych, częstych bywalców Rajszewka.  Znani są z tego, że są niezwykle głośni i… prowokacyjni.
Zawsze na turniejach w tym samym flajcie. Nierzadko ktoś z nich wtedy wygrywa

Otóż – zgodnie z tradycją – także 24 marca postanowili podenerwować idących przed nimi. Kilka razy uderzali gdy byliśmy z ich zasięgu. Zachowywali się też niezwykle głośno.
Na przedostatnim dołku w końcu wezwałem Marshala. Ten ze spodziewaną miną przytaknął, że ‘oni już tacy są’. Niemniej na moją prośbę podjechał do gości i – ponoć – zwrócił im uwagę.
Skutek był taki, że odpuścili.

Jestem przekonany, że trzeba wykorzystywać możliwe sposoby aby wytykać takie zachowanie. Narzędziem nieczęsto wykorzystywanym w jest osoba Marshala. To do Niego warto zgłaszać podobne sytuacje. Może nie za pierwszym, może nie za drugim razem się zreflektują, ale z pewnością kropla drąży skałę.
Taką strategię obieram.