Pogodna niedziela. Pierwszy raz bezwietrznie. Przyjemność z gry podczas bezwiatru… oczywista.
Na 1-szym tee bez kolejek. Pojedyncze osoby dopisywały się u pana Antoniego do istniejącej listy graczy. Tak zaczęliśmy popołudniową rundę.
Za nami łączona para. Być może szli ze sobą po raz pierwszy. Każdemu znane jest uczucie lekkiego podekscytowania w obliczu nowego znajomego we flighcie. Ona tym razem tego nie skrywała.
W życiu zawodowym spełniona. W golfie z powodzeniem próbuje się spełniać, gdyż kilka wartościowych nagród w 4-ej grupie handicapowej już zagarnęła. Ale walczy ze sobą i swoimi ograniczeniami.
Przed nami z kolei szła 2-osobowa grupa azjatów. Wytrawni golfiści. Bywalcy.
Szli nieco wolniej. Bez pośpiechu. Gdzie tu się śpieszyć w tak sympatyczne niedzielne popołudnie. Kilkukrotnie na nich czekaliśmy ale… chwile oczekiwania, aż idący przed nami golfiści uderzą i oddalą się na bezpieczną odległość to część golfowego rytuału, który można wykorzystać na rutynę, rozmowę lub chwilę na wytchnienie.
Grupa mieszana i łączona, idąca za nami, jednak nie znała tych możliwości. Poganianie i wywieranie presji to na polach popularny obrazek.
Na dołku nr 7 mój partner nie zauważył, że jeden z idących przed nami azjatów przemieszczał się pośród drzew pomiędzy dołkiem 7 i 8. Uderzył żelazem w jego kierunku.
Zwróciłem mu uwagę, że wypada przeprosić. Tak też zamierzaliśmy uczynić. Póki co podniósł rękę w geście przeprosin.
Podeszliśmy do piłki mojego współgracza. Chwilę analizował i podjął decyzję, że zagra 8 iron ponad drzewami w kierunku greenu. Tak też uczynił, gdy green był już wolny. Mniejsza o efekt 😉
W tym momencie mężczyzna z grupy za nami uderzył w naszym kierunku. Piłka przeturlała się obok nas. Spojrzałem w ich stronę. Nie było reakcji. Rozłożyłem ręce w geście bezradności.
Tym razem reakcja już była. Panienka zakrzyczała ‚Hurry Up!’ Dotarło do mnie, że jej partner musiał być angielskojęzyczny. Nie pozostało mi nic innego tylko wdeptać piłkę głęboko w ziemie.
W nowych regułach jest zmiana, że wbitą piłkę gracz może wyjąć i odłożyć obok. Ale nie będę mu udowadniał, że ona nie została wbita lecz wdeptana, dlatego następnym razem po prostu piłkę podniosę i odrzucę 50 metrów wstecz.

Skończyliśmy spacer golfowy po 7 dołku. Azjaci podobnie.
Mój partner zauważył ich czekających na herbatę lub posiłek. Podszedł do nich, przeprosił za swoje uderzenie na 7-mce i podał rękę.
Azjata delikatnie unosząc się z krzesła podał rękę i przyjął przeprosiny.

Panienka ma przed sobą jeszcze długą drogę.